Kiedy będzie otwarty?Interwencje policji w
łódzkim lunaparku na Zdrowiu to już niemal codzienność. Od miesięcy trwa
spór między poprzednim a nowym zarządem Fundacji Lunapark.
Obie strony oskarżają się o dewastacje urządzeń, kradzieże i uniemożliwianie wszelkich działań.
– Na teren lunaparku jesteśmy wzywani dość często, interwencje podejmowaliśmy między innymi we wtorek i środę – mówi mł. asp. Aneta Sobieraj z biura prasowego łódzkiej policji.Ostatnie dotyczyły m.in. kradzieży kabla od jednej z karuzel.
– Chcieliśmy zabrać stąd nasze urządzenia zgodnie z umową z obecnym zarządem Fundacji Lunapark (ma umowę z miastem na prowadzenie wesołego miasteczka) – mówi Monika Niewinowska, poprzednia prezes fundacji, której rodzina od kilkudziesięciu lat zajmowała się wesołym miasteczkiem. – Pozamykano jednak przed nami bramy. Oskarżano nas o kradzież kabla za 1600 zł, choć dysponuję fakturą jego zakupu. Mam już serdecznie dość całego tego lunaparku, chcę tylko zabrać swoje urządzenia i wyjechać z Łodzi.
Także Zdzisław Trzebiński, obecny prezes Fundacji Lunapark, ma dość konfliktu z rodziną Niewinowskich.
– Ja przez nich wkrótce zawału dostanę – mówi i zapowiada, że dopiero gdy Niewinowscy na piśmie złożą wniosek o zdemontowanie swojego sprzętu, wpuści ich na teren.
Konflikt w wesołym miasteczku narasta. Zwaśnione strony wynajmują ochroniarzy do pilnowania przez całą dobę urządzeń – każdy boi się, że konkurencja je zniszczy. Kilka spraw trafiło do sądu. Tracą na tym łodzianie. Nie wiadomo, kiedy lunapark uda się uruchomić. Zniknie też z niego kilka urządzeń, należących do Niewinowskich. Zdzisław Trzebiński zapewnia jednak, że na Dzień Dziecka wesołe miasteczko będzie działać.
Obie strony oskarżają się o dewastacje urządzeń, kradzieże i uniemożliwianie wszelkich działań.
– Na teren lunaparku jesteśmy wzywani dość często, interwencje podejmowaliśmy między innymi we wtorek i środę – mówi mł. asp. Aneta Sobieraj z biura prasowego łódzkiej policji.Ostatnie dotyczyły m.in. kradzieży kabla od jednej z karuzel.
– Chcieliśmy zabrać stąd nasze urządzenia zgodnie z umową z obecnym zarządem Fundacji Lunapark (ma umowę z miastem na prowadzenie wesołego miasteczka) – mówi Monika Niewinowska, poprzednia prezes fundacji, której rodzina od kilkudziesięciu lat zajmowała się wesołym miasteczkiem. – Pozamykano jednak przed nami bramy. Oskarżano nas o kradzież kabla za 1600 zł, choć dysponuję fakturą jego zakupu. Mam już serdecznie dość całego tego lunaparku, chcę tylko zabrać swoje urządzenia i wyjechać z Łodzi.
Także Zdzisław Trzebiński, obecny prezes Fundacji Lunapark, ma dość konfliktu z rodziną Niewinowskich.
– Ja przez nich wkrótce zawału dostanę – mówi i zapowiada, że dopiero gdy Niewinowscy na piśmie złożą wniosek o zdemontowanie swojego sprzętu, wpuści ich na teren.
Konflikt w wesołym miasteczku narasta. Zwaśnione strony wynajmują ochroniarzy do pilnowania przez całą dobę urządzeń – każdy boi się, że konkurencja je zniszczy. Kilka spraw trafiło do sądu. Tracą na tym łodzianie. Nie wiadomo, kiedy lunapark uda się uruchomić. Zniknie też z niego kilka urządzeń, należących do Niewinowskich. Zdzisław Trzebiński zapewnia jednak, że na Dzień Dziecka wesołe miasteczko będzie działać.
0 komentarze